Do Miltona Ericksona przyszedł kiedyś pacjent z rodzaju takich których czasem nazywa się „therapist killer”. Był już u wielu psychiatrów i psychologów i żaden z nich nie był w stanie nawet zacząć z nim pracy terapeutycznej.
Pacjent ten miał silny przymus chodzenia, zwłaszcza w sytuacji, gdy był czymś zdenerwowany. A oczywiście wizyta u kolejnego psychiatry- który i tak mu nie pomoże, bo żaden dotychczasowy nie pomógł- zwiększał jego poziom zdenerwowania. Więc od samego wejścia zakomunikował Ericksonowi:
„Panie doktorze, ja nie mogę usiedzieć w miejscu, proszę mnie nie prosić żebym usiadł i się rozluźnił, bo muszę cały czas chodzić”.
Jak zastosować hipnozę na kimś, kto nie może usiedzieć w miejscu, tylko cały czas musi chodzić?
Zamiast uznać, że pacjent nie chce współpracować i stawia opór, Milton Erickson spożytkował to co się z nim działo.
Powiedział:
„Znakomicie, skoro nie możesz usiąść, zacznij chodzić. Czy mogę dać ci kilka wskazówek, gdzie masz chodzić? Proszę podejdź do tego krzesła, obróć się, podejdź do tamtego krzesła, obróć się, znowu podejdź do tego krzesła, obróć się…”
W ten sposób zamiast „walczyć” z pacjentem Milton się do niego przyłączył. Akceptując to, że pacjent chodzi, zaczął kierować tym, gdzie i z jaką szybkością chodzi.
A po pewnym czasie Milton zaczął zwalniać szybkość swojego mówienia i robić coraz dłuższe pauzy:
„Podejdź do tego krzesła… i się obróć…. i znowu podejdź do tamtego krzesła… i się obróć….”
I pacjent zaczął zwalniać szybkość swego chodzenia, podążając za zwolnieniem głosu Miltona.
Gdy Milton to zauważył powiedział:
„I jeszcze się nie zastanawiaj, które krzesło byłoby najmniej wygodne by w nim usiąść” („least comfortable to sit in”).
„Jeszcze się nie zastanawiaj” – słowo „jeszcze” zawiera presupozycję (ukryte założenie) że prędzej czy później pacjent zacznie się zastanawiać. A negatywna sugestia „nie zastanawiaj się” tak naprawdę sprawi że zacznie się zastanawiać (nie myśl o niebieskim słoniu ;-P)
Skoro jedno krzesło było najmniej wygodne by w nim usiąść, to oczywiście drugie było bardziej wygodne. I gdy Milton zauważył ze pacjent już podąża za jego sugestiami, powiedział „i możesz usiąść..”
a gdy pacjent zaczął siadać i przekroczył punkt bez powrotu, dodał „aż do końca w trans” („You may sit… all the way into trance”).
I pacjent usiadł- aż do końca w trans, wchodząc w stan głębokiej hipnozy i umożliwiając Miltonowi podjęcie pracy terapeutycznej.
Nie była to sławetna „Indukcja hipnotyczna z chodzeniem między dwoma krzesłami” ;). Milton po prostu spożytkował to co się dzieje z klientem i użył tego by uzyskać pożądany efekt.
To właśnie spożytkowanie (utilization) jest wielkim wkładem Ericksona w hipnozę i terapię. Przed nim pacjent musiał się zachowywać zgodnie z założeniami terapeuty. Gdy psychoanalityk mówił mu ze ma się położyć na kozetce i snuć wolne skojarzenia, to pacjent kładł się i snuł ;). Gdy hipnoterapeuta mówił „usiądź wygodnie, weź głęboki wdech i wypuszczając powietrze zamknij oczy” to klient to robił. Jeśli nie podążał za wskazówkami, sugestiami lub poleceniami terapeuty, to uznawano, że stawia opór.
Milton Erickson z kolei starał się spożytkować to co się dzieje z klientem. Zamiast dopasowywać klienta do terapii, tworzył nową terapię dla każdego klienta, korzystając z tego, co wnosił klient.
Co można spożytkować? Niemal wszystko. Można spożytkować język klienta, jego zainteresowania i motywacje, przekonania i wartości, zachowania, objawy, a nawet opór. A jak to zrobić będę uczył na „Podstawach Hipnozy Ericksonowskiej”.
Zostały jeszcze dwa miejsca za ultraniską cenę 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Lech Dębski