Opisywałem już poprzednio jak wychodzić z dołka poprzez zmianę tego co robimy z ciałem (ćwiczenia), oraz przez zmianę treści i struktury obrazów które tworzymy w głowie. Dzisiaj przyszła pora na zmianę dialogu wewnętrznego, czyli tego głosu w swoim umyśle przy pomocy którego jeszcze głębiej wkopujemy się w dołek.
„Czemu on mi to zrobił?”, „Do niczego się nie nadaję”, „Świat jest okropny a ludzie źli”, „Moje życie jest beznadziejne”, „Nic mi się nie udaje”– wariantów wewnętrznego dialogu zatruwającego nasze samopoczucie jest całe mnóstwo.
Szczególnie toksyczne są następujące konstrukcje:
– Nadmierne generalizowanie: „to mi się NIGDY nie uda”, „czemu mnie ZAWSZE to spotyka”, „NIKT mnie nie szanuje”.
– retoryczne pytania na które nie ma odpowiedzi: „Dlaczego mnie to spotkało?” kieruje myślenie w stronę generowania odpowiedzi, z których żadna nie jest zadowalająca
– katastrofizowanie: tworzenie najgorszego możliwego wariantu przyszłości „a co jeśli stanie się to i to…?”
Albert Ellis, twórca Racjonalno Emotywnej Terapii Zachowań wyróżnia 3 podstawowe rodzaje wysoce szkodliwych generalizacji:
1) „Muszę koniecznie, praktycznie zawsze, odnosić sukcesy we wszystkich ważnych sprawach i związkach- inaczej okaże się, że jestem do niczego”
2) „Ludzie muszą , praktycznie zawsze, traktować mnie ze zrozumieniem, grzecznie, uczciwie lub z miłością, jeśli tego nie robią to są źli i niedobrzy”
3) „Warunki w których żyję, koniecznie muszą być komfortowe, przyjemne i wygodne, jeśli nie to, życie jest okropne, a ten przeklęty świat jest do niczego”
Te 3 generalizacje mają oczywiście nieskończenie wiele wariantów i jedną cechę wspólną: musturbację. Ja MUSzę być taki, nie inny, świat i ludzie MUSzą traktować mnie tak, a nie inaczej, a jeśli tak się nie dzieje- to okropne, straszne, beznadziejne, nic tylko brać łopatę i głębiej się zakopywać w dołku.
Jak sobie poradzić z zatruwającym wewnętrznym dialogiem?
Podobnie jak w przypadku szkodliwych obrazów, możemy zmienić jegoTREŚĆ, albo STRUKTURĘ.
W przypadku zmiany treści możesz zacząć kwestionować szkodliwą musturbację (na tym opiera się REBT). Zadaj sobie pytanie: „Czy rzeczywiście muszę? Kto to powiedział, że świat musi traktować mnie fair?”
Zakwestionuj tez inne generalizacje, znajdując kontrprzykłady. „Czy rzeczywiście NIC mi NIGDY nie wyszło? Ani jedna rzecz?” „Czy na pewno ona ZAWSZE mnie żle traktuje? Ani razu mnie nie potraktowała dobrze?”
Gdy katastrofizujesz „A co jeśli stanie się X?” zadaj sobie pytanie „A co jeśli X się nie stanie?”
Metod pracy z treścią jest mnóstwo, możesz stosować afirmacje i celowo skupiając się na pozytywach. Osobiście zamiast zmiany treści dialogu wewnętrznego, wolę zmieniać jego STRUKTURĘ.
Zwróć uwagę na wewnętrzny głos, którym się dołujesz. Czy jest cichy, czy głośny? Szybki, czy wolny? Wysoki, czy niski? Jaką ma barwę- czy na ciebie krzyczy, marudzi, zniechęca? Gdzie jest zlokalizowany- z lewej strony, z prawej, z przodu, z tyłu?
Gdy określisz już te parametry wewnętrznego głosu, zacznij je zmieniać, obserwując jak to wpływa na twoje emocje. Co się stanie, gdy go bardzo przyspieszysz? A co gdy zwolnisz? Gdy zmienisz w cieniutki, piskliwy głos Myszki Miki? Gdy zaczniesz się krytykować głosem Kaczora Donalda? Jak zmienia się twoje emocje gdy go wyjmiesz ze swojej głowy i umieścisz w lewej pięcie? Albo między swoimi pośladkami (jeden z moich klientów stwierdził wtedy, że ma swojego „wewnętrznego krytyka” w d.pie 🙂 ) Albo między pośladkami polityka, którego najbardziej nie lubisz? 😉
To Twój umysł i możesz z nim robić co tylko zechcesz 🙂
No i najprostsza metoda zatrzymania szkodliwego dialogu wewnętrznego:rozluźnij język. Dialog wewnętrzny to subwokalizacje, które ustają gdy język jest rozluźniony. Proste i skuteczne 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Lech Dębski
Jeśli chcesz przeczytać poprzednie części kliknij poniżej: