Ostatnio napisano mi, że moje posty zrobiły się bardziej osobiste i uduchowione. Zapewne bardziej osobiste, a co do duchowości- no cóż, naszła mnie ochota by napisać parę słów o duchowości i mojej stosunku do niej (czymkolwiek by była 😉 ).
Otóż uważam, że bardzo trudno, czy wręcz niemożliwe jest mówienie lub pisanie o duchowości. Duchowość jest czymś czego się doświadcza, nie czymś, o czym się mówi. Duchowość jest jak miłość, albo jak orgazm– jeśli ją przeżyłeś, to wiesz o czym mowa. Jeśli nie- to żadna ilość słów nie wystarczy, by drugiej osobie pomóc w wyobrażeniu sobie tego stanu. To jak próba opisania kolorów niewidomemu od urodzenia. Albo jak opisywanie mi zapachów (mam anosmię- w ogóle nie mam zmysłu powonienia i gdy ludzie mówią o zapachach, to tak naprawdę nie rozumem co mają na myśli).
Dobrze pamiętam, jak w 1997 czy w 1998 po raz pierwszy zrobiłem sobie procedurę Core Transformation, jak po raz pierwszy w życiu osiągnąłem Jedność, przestałem się bać i doświadczyłem, że wszystko jest takie jakie jest, tylko dużo bardziej. I doskonale zdaję sobie sprawę, że jest to doświadczenie zupełnie nieopisywalne słowami. Z drugiej strony, rozmaite buddyjskie sutry i koany zen stały się zrozumiałe, choć stanowią tylko bardzo uproszczony obraz… hmmm… z braku lepszego kreślenia nazwijmy to rzeczywistością 🙂
Nie potrafię tego opisać. Potrafię za to nauczyć jak osiągać takie stany. I wielokrotnie przeprowadzałem moich klientów przez Core Transformation lub Wholeness process i widziałem w ich twarzach zachwyt gdy oswabadzali się ze swoich ograniczeń. A potem gdy ich pytałem „Gdy teraz myślisz o tamtej sytuacji, które stanowiła dla ciebie problem, to co czujesz?” to się śmiali i mówili „jaki problem?”, gdyż gdy człowiek jest zjednoczony z Wszechświatem problemy stają się śmieszne i nieistotne.
Znam kilka sposobów wychodzenia poza dualizm, osiągania takich stanów w których zacierają się granice między ja, a nie-ja, w których wykracza się poza ego i staję się częścią Wszystkiego (a raczej staje się Wszystkim- uprzedzałem, że trudno o tym pisać ;-)). Poza Core Transformation i Wholeness Process są to Tetralemma, wyjście Beyond Time (robimy to na Praktyku NLP) oraz Język Zakręcający Umysł i nieliniowe wzorce językowe i inne sposoby. Można też oczywiście medytować 20 lat lub zastanawiać się nad koanem Zen, bez żadnych gwarancji sukcesu :-). Albo wziąć psychodelika. Lub pozachwycać się zachodem Słońca nad Pacyfikiem :-).
W każdym razie moimi ulubionymi sposobami na osiąganie takich stanów znajdujących się poza słowami są Core Transformation i Wholeness Process. Czemu są ulubione? Bo można je stosować samemu, kiedy się tylko ma ochotę i chwilę czasu. Nie trzeba jechać nad Big Sur, szukać handlarza LSD, czy jechać do aśramu. Wystarczy kilka lub kilkanaście minut i kartka papieru by doświadczyć Niskończoności.
No i jesienią chcę zrobić z tego szkolenie, zastanawiam się tylko czy lepiej dwa osobne, czy połączyć je w jedno trzydniowe? Daj znać odpowiadając na ten e-mail, która wersja ci bardziej odpowiada 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Ps. No i oczywiście do zobaczenia na sierpniowej edycji Praktyka w Warszawie 🙂