Czujesz złość? Natychmiast ją rozładuj! Wykrzycz ją, uderzaj w worek lub poduszkę, walnij książką telefoniczną o podłogę! Jeśli tego nie zrobisz, jeśli stłumisz złość, to w przyszłości zapłacisz za to straszną cenę. Przecież już Freud miał powiedzieć, że „niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane żywcem aby powrócić później w znacznie gorszej postaci”.
Ale czy tak jest rzeczywiście? Czy rzeczywiście trzeba wyrażać złość i inne emocje, gdyż niewyrażone emocje „odkładają się w ciele” z późniejszymi negatywnymi skutkami?
Gdy na początku lat 90tych zajmowałem się pracą z ciałem i terapią Gestalt, byłem święcie przekonany, że właśnie tak się dzieje. Kładłem siebie (lub swoich klientów) na materacu, przez specjalne oddychanie, naciskanie odpowiednich punktów, uderzanie pięściami o materac itp. „docieraliśmy do niewyrażonej, stłumionej i wypartej złości”, co miało dawać efekt terapeutycznego katharsis.
Potem przyszedł pamiętny rok 1998, gdy na treningu u Andrzeja Batko zgłosiłem się na ochotnika do demonstracji. Wybrałem naprawdę trudny problem, taki na 15 sesji walenia w materace, wypłakiwania żalu, wyrażenia emocji i domykania niedomkniętych gestaltów. Andrzej przeprowadził mnie przez krótki proces na linii czasu, który w ciągu 15 minut rozwiązał problem bez konieczności przechodzenia przez jakiekolwiek negatywne emocje.
Mój cały świat się zawalił. Pamiętam, że pomyślałem wtedy „i na cholerę ja się tego Gestaltu uczyłem?”, ale nie mogłem zanegować własnego doświadczenia. Okazało się, że do przeprowadzenia zmiany nie trzeba babrać się w negatywnych emocjach, że zmiana może być szybka, łatwa i bezbolesna. Gdy wróciłem z tego szkolenia, moi klienci bardzo się zdziwili
Wiadomo już, że można doprowadzać do zmiany bez konieczności wchodzenia w negatywne emocje, ale czy ich wyrażanie ma wartość terapeutyczną? Czy warto rozładować złość na szefa tłukąc w worek lub poduszkę? Czy warto stosować takie oczyszczające katharsis?
Prowadzone już od niemal 60 lat badania jednoznacznie wykazują że wyładowywanie złości albo bezpośrednio na kimś, albo pośrednio na jakimś obiekcie nie tylko jej nie rozładowuje, ale przyczynia się do WZROSTU agresji. Już w 1959 roku przeprowadzono prosty eksperyment- obrażona osoba miała „wyładować złość” wbijając młotkiem gwoździe. Jak się okazało, po tej „oczyszczającej terapii” złość na osobę która wcześniej badanego obraziła tylko się zwiększała.
Podobne badania przeprowadzano wielokrotnie. Nawet gdy osoby badane zapoznawały się wcześniej się z artykułami zachwalającymi skuteczność metod „rozładowywania złości”, to bicie w worek zamiast rozładować złość tylko ją zwiększało. Hipoteza o terapeutycznej mocy katharsis okazała się fałszywa.
I nic dziwnego, jeśli weźmiemy pod uwagę odkrycia neuronauki. Prawo Hobba głosi „neurons that fire together, wire together” („neurony odpalane razem łączą się”). Innymi słowy powtarzając jakiś wzorzec myślenia/odczuwania/zachowania tym samym wzmacniamy ścieżkę neuronalną odpowiedzialną za jego powstawanie. Za każdym razem gdy uderzasz w worek lub poduszkę, wyobrażając sobie twarz szefa i powtarzając sobie „a to skurwiel!” utrwalasz na poziomie neuronalnym swoją złość na niego.
Skoro rozładowywanie emocji nie działa, jak możesz poradzić sobie z negatywnymi emocjami w swoim życiu?
Na najbliższym kursie NLP Practitioner poznasz wiele sposobów, włączając w to metodę którą Andrzej zmienił moje podejście do zmiany. W piątek zamykamy listę, więc zapisz się już dziś:
https://nlp.pl/?product=nlp-practitioner
Pozdrawiam serdecznie
Lech Dębski