Jeżeli zainteresował Cię ten temat, to pewnie też znasz ten żart: „Kalorie to są małe, złośliwe stworzenia, które mieszkają w szafie i nocą zmniejszają rozmiar ubrań, żeby rano były za małe”
Tak często bywa: wyciągasz z szafy ulubiony (jakiś czas temu) ciuszek, chcesz go założyć i… ups! Nie dopina się! Jakby się zbiegł od leżenia w szafie, albo kalorie, go zmniejszyły?
Ale rzeczywistość wygląda inaczej: to Ciebie zrobiło się więcej. I chociaż przysłowie mówi: „kochanego ciałka nigdy nazbyt wiele”, to jednak istnieją jego granice, na które się zgadzasz! I się zaczyna: szukasz cudownych diet, środków wspomagających odchudzanie, zaczynasz ćwiczyć i może nawet pojawiają się jakieś efekty – znika kilka kilogramów kochanego ciałka, ale jakim kosztem?
Człowiek ciągle głodny i zły, wszystko go boli od tych ćwiczeń, a z każdym dniem wyrzeczeń zakazane pyszności pachną i kuszą coraz bardziej… Aż w końcu kończy się dieta, czasem nawet wcześniej niż było w planie, wraca słodkie leniuchowanie i podjadanie, i w końcu okazuje się, że znów te paskudne kalorie buszują po szafie…
A Tobie pozostaje tylko z zazdrością patrzeć na szczupłych ludzi i zastanawiać się : jak oni to robią? Co mają w sobie takiego, że u nich ciałka jest odpowiednia ilość i nigdy się nie torturują odkładaniem na później czegoś pysznego, co zdaje się, że woła:” zjedz mnie teraz!”… A może nawet – o zgrozo – smakują im te wszystkie okropne zdrowe rzeczy?!? I możesz sobie myśleć, że smukłość to dla Ciebie stan nieosiągalny i pozostaje tylko westchnąć i kupować rzeczy w rozmiarze, do którego nie warto się przyznawać…
Jeżeli tak myślisz to mam dla Ciebie dobrą wiadomość: Jesteś człowiekiem, masz nie tylko ciało, ale też i umysł, który odpowiednio zarządzany, może Ci pomóc nie tylko zrezygnować z diet i po prostu zacząć odpowiednio się odżywiać, ale także sprawić, że zdrowy styl życia – z tymi wszystkimi ćwiczeniami – stanie się dla Ciebie naturalny! Bez wyrzeczeń, bez trudu – po prostu praktycznie, łatwo i przyjemnie
Pozwól, że przedstawię Ci teraz jeden prosty sposób, który sprawi, że zaczniesz mniej się objadać i jedną użyteczną technikę, która pomoże Ci zrezygnować z tego, co tuczące.
Zastanów się teraz przez chwilę: co robisz kiedy jesz?
Większość ludzi przy okazji coś czyta, patrzy albo w monitor komputera, laptopa, albo w telewizor, słucha radia lub rozmawia. Sam posiłek jest zazwyczaj czynnością dodatkową! Gdy Twoją uwagę zajmują inne rzeczy wtedy nie zauważasz ile i co jesz. Po prostu przeżuwasz i czasem nagle ze zdumieniem dostrzegasz, że talerz już pusty, albo w opakowaniu nie ma już cukierków czy chipsów… I pewnie nawet trudno przypomnieć sobie jaki to miało smak!
W ten sposób, niestety, jesz zbyt dużo i nie dostrzegasz sygnałów, które wysyła Ci Twoje ciało: „Już się najadłem! Wystarczy!”, bo Twoja uwaga skupiona jest na czymś innym.
Proponuję Ci sposób, który sprawi, że nie tylko zaczniesz jeść mniej, ale też przy okazji możesz zacząć się cieszyć smakiem, zapachem i widokiem potraw, które często są żywym przejawem kulinarnej sztuki, i aż żal, że nikt tego nie umie docenić! I pewnie już sobie zaczynasz uświadamiać na czym on polega: po prostu, gdy masz zamiar coś zjeść, wyłącz radio, telewizor, komputer, zamknij książkę, gazetę, przestań rozmawiać i … skup cała swoja uwagę na jedzeniu
Zacznij delektować się zapachem, smakiem, strukturą swojego posiłku… I myśl o tym, wsłuchuj się w swoje ciało i doznania z niego płynące! I pewnie tym razem ze zdumieniem zobaczysz, że na talerzu jeszcze coś zostało, a Ty już czujesz sytość! I to jest moment, żeby przestać jeść i wrócić do swoich pozostałych czynności. W ten sposób nie tylko zaczniesz mniej jeść, ale też zapewnisz sobie chwilę spokoju, skupienia i oderwania się od innych spraw niż jedzenie i Twoje zmysły, co paradoksalnie sprawia, że możesz zauważyć, że masz mniejsza ochotę na różne kaloryczne pyszności, bo doskonale czujesz, że już Ci wystarczy, a Twoje ciało będzie Ci mówiło: “Dziękuję”
Proste i praktyczne – prawda?
A teraz czas na technikę, która pomoże Ci rozsądniej wybierać rzeczy do jedzenia. I nie mam na myśli tutaj czytania etykiet – co czasem jest dobrym sposobem, bo znam ludzi, którzy kierują się zasadą: „nie jedz niczego, czego składu nie jesteś w stanie wymówić lub nie wiesz co to jest” tylko mała strategie myślenia. Bo zazwyczaj to jest tak: widzisz coś pysznego, czujesz, że ślinka Ci cieknie, złośliwy duszek podszeptuje do ucha: „ Zjedz, chcę tego teraz!” a Ty tego słuchasz i… no wiesz – kalorie w szafie, kochane ciałko
Następnym razem, gdy pojawi się taka sytuacja zanim wyciągniesz rękę po tuczącą pyszność zadaj sobie jedno pytanie: jak się będę czuć dwie godziny po zjedzeniu tego? I zobacz jak ta cudowna rzecz przemienia się w tłuszczyk nie tam gdzie trzeba, a Twoje ciało jest ociężałe, trudzi się trawieniem i właśnie czujesz spadek energii i formy…Odechciewa się – prawda?
W tym miejscu dobrze jest – tutaj dodatkowa technika jako bonus – pomyśleć, jak się poczujesz dwie godziny po zjedzeniu jakiejś zdrowej przekąski – typu jabłko na przykład? Żadnego tłuszczyku, lekki brzuch, witaminki dodające urody i zdrowia, przyjemna energia… aż ślinka zaczyna cieknąć tym razem… na myśl o jabłku możesz spokojnie zjeść je teraz. No, może za chwilkę, gdy już skończysz czytać ten artykuł, wyłączysz komputer i skupisz się tylko na smakowaniu pysznego jabłuszka.
Prosta i praktyczna technika? W dodatku pięknie się łączy z tym o czym wcześniej pisałam.
To był zaledwie „smaczek” tego, czego będziemy się uczyć na szkoleniu online „Jak łatwo schudnąć” i jeżeli to przetestujesz, i uznasz za użyteczne, to może warto ze smakiem i uwagą wgryźć się w temat i poświęcić dwa wieczory, żeby pozbyć się kalorii z szafy i cieszyć się wymarzoną sylwetką?
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Ornatowska