Najpierw warto sobie uświadomić, że Twoje ciało reaguje nie tylko na to, co Cię otacza ale również na Twoje myśli. Zatem zamiast skupiać się na odczuciu gorąca, pomyśl o najbardziej mroźnym dniu, jaki pamiętasz – przypomnij sobie, co wtedy widzisz, co słyszysz, jak czujesz zimno na swojej skórze i jak się oddycha takim lodowatym powietrzem. To oczywiście nie sprawi, że zrobi Ci się od razu zimno, ale dzięki temu może Ci się zrobić chłodniej.
Warto jest przyjąć strategię zachowania „jak na wakacjach w tropikach”.
Czym się charakteryzuje takie postępowanie?
Po pierwsze: ruszamy się wolno, chodzimy wolno i staramy się jak najwięcej odpoczywać.
Po drugie: aktywność na zewnątrz dzieje się najczęściej rano i wieczorem, a w ciągu dnia jest sjesta.
Po trzecie – staramy się wtedy jak najwięcej pić i jemy lekkie posiłki.
Po czwarte: skupiamy się na tu i teraz ciesząc się po prostu tym, co nas otacza (wszak już za kilka miesięcy zrobi się ciemno, szaro i zimno ;-)) i podejmujemy głównie te działania, które są dla nas przyjemne.
I jeszcze można pobawić się słowami: wyrażenia, które normalnie nie są pozytywne, w upały nabierają nowego znaczenia – gdy pozdrowisz kogoś chłodno, gdy powitasz ozięble lub rzucisz lodowate spojrzenie – w gorący dzień dają ochłodę, więc może warto używać tego typu sformułowań, żeby nie tylko trochę się ochłodzić (bo Twoje ciało reaguje też na słowa, które wypowiadasz) ale znaleźć w te dni też coś nowego i zabawnego.