Pomówmy o metaforach i symbolach (tak naprawdę nie będziemy mówić, tylko ja będę pisał, a Ty będziesz czytać, „pomówmy” to też metafora ;-))
Gdy opisujemy nasze doświadczenie, możemy to zrobić na trzy różne sposoby, tworząc trzy różne domeny naszego doświadczenia. Możemy zrobić opis sensoryczny („Widzę prostokątny kawałek płótna, u góry biały, u dołu czerwony”, koncepcyjny (“To polska flaga”) albo symboliczny („Polska to wielki kraj” – instynktownie rozumiemy, że nie chodzi tu o fizyczną wielkość). I właśnie ta domena symboliczna, w której posługujemy się metaforami lub symbolami (metafory składają się z symboli), okazuje się być językiem, którym posługuje się nasza podświadomość.
W latach 80tych ubiegłego wieku nowozelandzki terapeuta David Grove zauważył, że jego klienci często używają metafor do opisywania swoich bolesnych emocji (np. „czuję, że to mnie przygniata”), traumatycznych wspomnień (np. „rozwaliło mnie to”) oraz samych siebie (np. „jestem wewnątrz pusty”). Co więcej, okazało się, że te metafory są głęboko powiązane z osobowością klienta. To nie klienci stosowali metafory, klienci wręcz BYLI swoimi metaforami. A kiedy metafory się zmieniały, zmieniali się też oni.
Skoro metafory i symbole są tak bardzo osobiste, najgorszą rzeczą byłoby ich parafrazowanie lub wprowadzanie własnych metafor terapeuty. Jeśli klient na przykład powie „moje życie jest rozbite na kawałki” błędem byłoby powiedzenie „czujesz, że nie masz kontroli nad swoim życiem”, „naprawdę cię to zraniło” itp. David Grove kładł ogromny nacisk by terapeuta nie wstawiał swoich metafor, poglądów, przekonań, ani nawet swojej obecności w wewnętrzną pracę klienta. Stworzony przez niego zestaw pytań, zwany „Clean language” (Czysty język) służył wyłącznie do kierowania uwagi klienta w korzystnym dla zmiany kierunku.
Czyli jeśli klient by powiedział „moje życie jest rozbite na kawałki” terapeuta stosujący Clean Language mógłby się spytać „jakim rodzajem kawałków są te kawałki?” albo „czy można coś jeszcze powiedzieć o tych kawałkach?” dalej rozbudowując użytą przez klienta metaforę. Może też skierować uwagę klienta w inną stronę pytając „co byś chciał, by się stało?” by uzyskać metaforę oczekiwanego przez klienta rezultatu. Jeśli klient odpowie na przykład „chciałbym te kawałki posklejać w jedną całość” uzyskujemy kolejną metaforę, którą może rozbudować.
I zaczynają dziać się cuda. Nawet nie wiedząc jakie są znaczenia metafor i symboli przeprowadzamy głębokie zmiany na poziomie podświadomości. A świadomy umysł nie ma pojęcia w jaki sposób te zmiany są przeprowadzane i tylko zachwyca się uzyskiwanymi rezultatami.
Brałem kiedyś udział w szkoleniu z pracy z metaforami, na którym prowadzący chciał byśmy zastanawiali się nad znaczeniem swoich symboli – i mój nieświadomy umysł gwałtownie przeciw temu zaprotestował! Miałem wrażenie, że moja podświadomość mówi „Fuck it, zaufaj mi! Ja wiem nad czym pracuję, a świadomemu umysłowi nic do tego!”Oczywiście poszedłem za tym co mówi moja mądra podświadomość i nie wykonałem tego ćwiczenia. A rezultaty były zadziwiające. Dobrze jest ufać swojej podświadomości 🙂
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem jak James Tripp zachwala Clean Language, od razu zainteresowałem się tą metodą. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym jej trochę nie poprzerabiał, tworząc coś, co żartobliwie nazywam „Dirty Clean Language”, by ją połączyć z używaną przez siebie hipnozą i NLP. Do tej pory uczyłem jej małego wycinka na Głębokiej Hipnozie Konwersacyjnej, teraz po raz pierwszy w Instytucie Neurolingwistyki przeprowadzę trzydniowe szkolenie, na którym możesz się dowiedzieć jak stosować symbole i metafory w pracy z klientem lub dla rozwiązywaniu własnych problemów oraz własnego rozwoju. Więcej informacji znajdziesz TUTAJ.
Pozdrawiam serdecznie,
Lech Dębski |