Ostatnio toczyło się na liście dyskusyjnej i w kuluarach (czyli na przerwach) treningów NLP sporo rozmów na temat etyki i wolności oraz kontrolowania umysłów. Oczywiście nie byliśmy pierwsi ani nie będziemy ostatni, ale nasuwa się kilka ciekawych pytań:
Czy próby manipulowania elektrochemicznym stanem mózgu są naruszeniem wolności myśli? Czy mamy prawo do ochrony własnego procesu myślowego i czy wpływanie przez innych na ten proces jest naruszeniem wolności ( a może własności prywatnej lub nietykalności mentalnej)?
Postępy nauki w manipulowaniu mózgiem (i umysłem) już dawno przekroczyły obszar kompetencji prawa i etyki. Czy stosowanie NLP i technik wywierania wpływu na umysł i stany emocjonalne innych ludzi znajduje się w tej samej kategorii co podawanie środków chemicznych aby wpłynąć na umysł drugiego człowieka?
Jesli uznamy, że tak to co z tego wynika? Mogę sobie z łatwością wyobrazić sytuację gdzie ktoś protestuje ponieważ została naruszona autonomia jego umysłu i decyzja, którą podjął nie “była jego”, bo ktoś wpłynął za pomocą celowo ułożonych w specyficzną sekwencję słów na elektrochemiczny stan jego mózgu intencjonalnie w celu uzyskania korzyści majątkowych lub seksualnych.
Będzie ciekawie! Może to brzmi jak ponure SF, ale w USA już się pojawił ruch broniący praw do “cognitive liberty” i prawnicy zaczynają myśleć nad zdefiniowaniem tego pojęcia a nawet założono organizację pod nazwą Center for Cognitive Liberty and Ethics.
Oczywiście chodzi tam o obronę przed rządem (ich nie naszym), który ma zakusy w kierunku kontrolowania umysłów (a który nie ma :-).
Tak czy owak, może wkrótce celowe i świadome wywieranie wpływu na procesu umysłowe i stany emocjonalne oraz zachowanie innych ludzi zostanie zdelegalizowane i co wtedy? Przypomina mi to bardzo pewien proces sądowy w Kanadzie, w którym kobieta oskarżyła faceta o “wyłudzenie seksu” poprzez celowe manipulowanie jej uczuciami! Ponoć mówił do niej w sposób, który wywoływał w niej najpierw sympatię a potem pożądanie oraz sprowokował myśli na temat wspólnej przyszłości. A potem okazało się, że tylko chciał seksu! Niestety nie wiem czy został skazany i na co (na wywiązanie się z jej halucynacji?)
Pewnie możesz pomyśleć, że ja to zmyślam. Nawet nie mam takiej rozbuchanej wyobraźni, zresztą po co? Życie potrafi przebić najdziksze fantazje.
Może warto otworzyć temat na liście dyskusyjnej. Zanim nas zdelegalizują 🙂
Autor- Andrzej Batko*
*Artykuł z archwialnego NEURONA