Dokładnie pamiętam moje pierwsze spotkanie z techniką Core Transformation, chociaż było to ponad 20 lat temu 🙂
Pracowałam wtedy w korporacji i byłam na treningu Master NLP głównie po to, żeby podnieść swoje kompetencje zawodowe.
I kiedy Lech Dębski zaczął nam opowiadać o tej technice, o różnych niesamowitych stanach – porównywalnych z mistycznymi doświadczeniami – to na początku się zastanawiałam, w czym ona może mi pomóc.
Duchowość wtedy byłam mi jeszcze zupełnie obca, a ja potrafiłam już zarządzać swoimi myślami i emocjami, bo znałam wiele technik NLP, więc po prostu z zainteresowaniem obserwowałam prezentację Core Transformation, chociaż nie rozumiałam, gdy mój kolega przechodząc przez ten proces na środku sali powiedział, że jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak dobrze.
Kiedy sama zaczęłam wykonać Core’a na początku nie działo się nic niezwykłego, ale w pewnym momencie, po kolejnym pytaniu:
„A co może być jeszcze od tego nawet jeszcze ważniejsze?”
poczułam nagle mieszankę absolutnego spokoju, błogości i wszechogarniającego szczęścia… Trudno opisać jest słowami ten stan, ale nigdy wcześniej w całym moim życiu nie czułam czegoś równie cudownego! Po zrobieniu całości techniki ten stan się we mnie osadził, utrwalił i byłam ciekawa, jak będzie wpływał na mnie dalej.
Pierwszy test miałam już po powrocie do domu, kiedy się okazało, że mój partner zamiast zrobić zakupy i posprzątać, nie raczył nawet wstać z łóżka i cały dzień sobie odpoczywał. Zamiast się zdenerwować czy zacząć coś robić w domu, usiadłam tylko i z uśmiechem powiedziałam: „Najważniejsze, żebyśmy byli szczęśliwi” i ze spokojem czekałam co się stanie dalej rozkoszując się moim cudownym stanem. A on sam wstał i zaproponował, żebyśmy poszli na kolację i zakupy 🙂
Następnego dnia czułam się równie dobrze i zaczęłam się zastanawiać, jak długo ten stan się we mnie utrzyma, ponieważ w tygodniu miałam wyjazd integracyjny mojej firmy, który zazwyczaj kosztował mnie dużo stresu, bo pracowałam w dziale HR i byłam odpowiedzialna za większość rzeczy, więc musiałam wysłuchiwać skarg, rozwiązywać problemy i ogarniać wiele spraw jednocześnie. I okazało się, że ten cudowny stan błogiego spokoju i wszechogarniającego szczęścia trwał we mnie przez cały ten wyjazd! I nie dość, że nikt nie potrafił mnie z niego wyprowadzić nawet najgorszym narzekaniem, to jeszcze po raz pierwszy po prostu doskonale się bawiłam i miło spędziłam cały czas 🙂
Po tym doświadczeniu technika Core Transformation dołączyła do grona moich ulubionych i często do niej wracałam, bo okazało się, że można dzięki niej osiągnąć jeszcze wyższe, pełniejsze, wyższe i cudowniejsze stany, niż ten pierwszy, który był dla mnie tak wyjątkowy!
A kiedy już zostałam trenerem NLP i zaczęłam prowadzić szkolenia razem z Andrzejem Batko i Lechem Dębskim, to bardzo często właśnie ja uczyłam innych tej techniki 🙂
Uwielbiałam obserwować jak dzięki niej ludzie się zmieniają doświadczając swoich cudownych stanów, jak się rozświetlają, uśmiechają z głębi serca, stają się całkowicie szczęśliwi czy nawet doznają mistycznego połączenia z całym Wszechświatem. Gdy ktoś zrobi dobrze Core Transforamtion pozwalając sobie w pełni wejść w stan końcowy, to po prostu po nim widać i czuć zmianę w jego energii.
Trudno jest to opisać słowami, ale zdecydowanie warto jest tego doświadczyć, więc jeżeli chcesz to przeżyć, to zapraszam Cię na szkolenia Lecha Dębskiego „Wholness process i Core Transformation”, które odbędzie się już we wrześniu w Warszawie! Pełną ofertę szkolenia zobaczysz TUTAJ!
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Ornatowska